-Co? Co?
-A ja myślałam, że się zmieniłeś- Lily wymierzyła Jamesowi porządny cios w policzek i odeszła.
-Łapa ty debilu- wycharczał Potter
-Co... ja wiem, że jestem debilem- Syriusz nadal głupkowato uśmiechał się pod nosem.
-Idioto!- wysyczał James
-idiota i debil to to samo- pouczył go Black. Rogacz złapał "idiotę" za czarną czuprynę i pociągnął, nakierowując mu wzrok na odchodzące "rude pragnienie". Teraz to była tylko kasztanowa gwiazda, jedna z wielu na liście marzeń Jamesa Pottera, jednak zdecydowanie błyszcząca najjaśniej.
-O kur*a! Znów nawaliłeś!- powiedział już nieco poważniej Black
-Ja? Ja kuź*a nawaliłem?! To ty idioto, Lily pomyślała, że jest jakimś punktem na liście zadań, że się założyliśmy!- krzyknął Potter
-Rozumiem! Nie poszło Ci z dziewczyną, ale czemu się na mnie wyżywasz?
-Bo pomyślała tak, gdy zobaczyła ciebie- wywrzeszczał James
-Wyciągnęła błędne wnioski
-Nie wyciągnęłaby ich gdybyś za nami nie polazł!- Brązowe oczy Rogacza były pełne furii, Syriusz nigdy nie widział, żeby Potter przyglądał mu się z taką wściekłością.
-Stary nie podoba mi się to spojrzenie- wydukał Łapa, którego szare oczy nie posiadał już tej iskierki rozbawienia co przed chwilą.
-Zabiję Cię!
-HEJ! Obiecaliśmy sobie, że nic nas nie rozdzieli. Żaden inny człek czy dziewczyna!- odpowiedział mu już równie rozwścieczony Black.
-Starałem się o nią przez cztery lata!
- Właśnie! O nią starałeś się tyle lat, a ja byłem twoim przyjacielem od początku- odrzekł mu pięknym za nadobne Syriusz. Dwóch Huncwotów mierzyło się wściekłym spojrzeniem.
-Chyba nie będziesz nim do końca- warknął James na tyle cicho aby usłyszał go tylko Black, ponieważ wokół nich zrobił się już nie mały tłum. Potter nie rozumiał w pełni słów, które wypowiada.
***
Przerwa Wielkanocna nadeszła, a temat "Lily-James" oraz "Syriusz-James" nadal górował na liście najgorętszych plotek.
-Luniooo!- pewna blondynka podeszła do Lunatyka
-Jeśli chcesz wiedzieć to nienawidzę jak ktoś tak się do mnie odzywa.
-Luuunatyku- powtórzyła uczepiając się jego ramienia i robiąc maślane oczy
-Dla ciebie per Remus- poprawił ją strzepując blondynkę z ramion. Nic dziwnego, że nawet Lupin był dla niej taki oschły. Owa niebieskooka była największą plotkarą jaką Hogwart znał, wystarczała powiedzieć przy niej niewinne: "Hannah podaj mi sól", a już cała szkoła huczał o tym, że autor pytania zakochał się w dziewczynie. Hannah Falcon, czyli sokół ploteczek (tak ją nazywano) była niską kobietą o jasnych kręconych włosach sięgających ramion. Niebieskooka dziewczyna była niezwykle pulchna, ale utrzymywała, że gdyby posiadała szczupłą sylwetką to byłaby zbyt idealna. Dziś na gęstych włosach nosiła różową opaskę, która zwracała uwagę na jej błyszczące usta.
-Czego chcesz?- westchnął, już widział ludzi, którzy jutro będą szeptać na korytarzu o tym, że jest damskim bokserem.
-Opowiesz mi trochę co tam u Syriusza i Rogacza piszczy?- zapytała
-Nie ma mowy!- zaprzeczył i wyminął puchonkę skręcając w lewo.
-Ejjjj- blondynka puściła się biegiem za Remusem, co sprawiało jej trochę kłopotu. Lupin był na straconej pozycji, taka "dziewczyna" uczepiona kogoś, nie przestanie za nim chodzić do końca dnia.
-Hannah!- korytarz rozdarł głos innej puchonki. Lupin spojrzał w stronę swojego wybawcy. Była to drobna dziewczyna o różowych włosach.
-Taaaak Tonks?!- zapytała przy nudzona Falcon
-Mam dla ciebie gorące wieści- oczy blondynki zaiskrzyły. Hannah od razu pobiegła w stronę metamorfomaga. Lupin wykorzystła okazję i wziął nogi za pas.
-Nie ma za co!- wrzasnęła za nim różowo-włosa, twarz Falcon stała się czerwona, gdy zorientowała się, że została wyrolowana.
***
Lily siedziała z podkurczonymi nogami pod brzozą. Nie miała ochoty na towarzystwo dziewczyn, (i tak w dormitorium była tylko Elizabeth, Veronica i Anna wyjechał) a na błoniach było przyjemnie, Wyrywała czerwone płatki jeden po drugim myśląc "debil", "idiota", "debil" "idiota"... stanęła na debilu. Gdy płatki został wyrwane wyrzuciła zieloną łodyżkę, pozory mylą, Lily Evans nie była słabą osóbką, którą trzeba się opiekować, po Jamesie nie uroniła ani jednej łzy i nie miała zamiaru płakać. "Dam sobie spokój z chłopakami"- pomyślała. Postawiła sobie jeden cel nie uronić ani jednej łzy, nie złamać, aż rany się nie zagoją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz