Spis Treści do części 1.

czwartek, 23 marca 2017

PEŁNIA niespodzianek (ach ta gra słów)

Remus siedział przy kominku nie rozumiejąc co? jak? gdzie? kiedy? dlaczego? Jedyną myśl, która podtrzymywała go to: "nie wiedzą kto jest Strażnikiem".  Teraz jednak musiał się otrząsnąć, pełnia... pełnia, już niedługo szeptał mu głos w głowie. James nie stracił głowę przygotował już plecak z mapą, niewidką i paroma innymi rekwizytami. Remus został po paru chwilach doprowadzony pod wierzbę
***
James gotowy na pełnie wypuścił Petera przodem, gdy szczur zniknął za drzwiami, ukrył siebie i Blacka niewidką, jednak... peleryna była za krótka, ich stopy były spod niej widoczne... Syriusz wyszedł spod peleryny i wziął Mapę, aby iść przodem. Gdy cała czwórka znalazła się przed Wrzeszczącą Chatą i zgarnęli z niej Lunatyka, popędzili do Zakazanego Lasu. Przez pewien czas miotali się tu i tam.  Nagle Syriusz zastygł, James trącił go łbem, ale ten w transie wpatrywał się w jakiś punkt. Po chwili zaczął ujadać i jak oszalały puścił się sprintem w kierunku tego czarnego konturu. James rzucił się za nim, Peter skołowany spróbował uczepić się kopyta rogacza, ale po chwili spadł z kęp sierści i zniknął w pyle, wilkołak, który poruszał się za swoim przyjacielem, praktycznie stratował szczura, ale ten wykorzystał okazję i wskoczył mu na grzbiet. Black wykonał ostry skręt, rozbryzgując wokół błoto, Potter  starał zanotować sobie w pamięci co mijali: drzewo przeznaczenia, skałę Huncwotów, drzewo Petera. Dla innych były to głazy i rośliny podobne do wszystkich innych w tym lesie, lecz Lunatyk, Glizdoogon, Łapa i Rogacz rozpoznali by je z daleka. Syriusz przeskoczył zwalony pień to samo zrobiła reszta, Potter wyciągnął szyję, już prawie miał ogon Łapy, ale ten skręcił niespodziewanie kolejny raz. Rogacz poślizgnął się, ale utrzymał równowagę, nagle cały pościg się zatrzymał. Łapa podskoczył, gdy James nie zdążył zahamować i wpadł w niego. Jednak gdy tylko odzyskał orientację zaczął ujadać, koło rzeki "pełni" stał cień. Kontur przypominał kojota! Potter i Black rzucili się na niego, lecz cień uskoczył, zawarczał groźnie z osłoniętej mrokiem paszczy wyłoniły się kły za duże jak na zwykłego kojota/Śmierciożerce, o ile taki widok można nazwać zwyczajnym. Syriusz rzucił się na zwierzę,ale to ogromną łapą odtrącił czarnego psa i ponownie odskoczył. W pełni zalśniło brązowawe futro już miał wyminąć huncwotów, ale drogę zasłonił mu Rogacz, teraz stało się coś niesłychanego potwór skoczył w stronę rzeki. Ostatnie co zobaczyli to wąsy. Nienawidził wody, ale co miał zrobić musi go odnaleźć, tego dawnego przyjaciela.
***
-Huncwoci- mruknął rogacz patrząc po kolei na swoich przyjaciół 
-To nie był kojot- powiedział powoli Lunatyk
-Tak, zdecydowanie to coś było średniej wielkości, miało brązowe futro, wąsy i... duże kły- podsumował Łapa, któremu znudziło się przechwalanie  tym, że to on dostrzegł kontur zwierzęcia w Zakazanym Lesie. 
-Peter, ty nadal obrażony?- mruknął niezadowolony James
-Prawie mnie stratowałeś- warknął Glizdoogon
-Szkoda, czyli rozwiązywać zagadkę będziemy musieli sami-westchnął Lunatyk, Łapa i Rogacz spojrzeli na niego ze zdziwieniem 
-I zjeść te smakołyki też będziemy musieli sami- dodał po chwili i tak udało się im przekupić Petera. 
***
Kiedy huncwoci przyszli na OPCM, byli zdziwieni tym co zastali. Ich nauczyciel był w... opłakanym stanie. Na policzku miał zadrapanie układające w jakiś kształt, miał podkrążone oczy, bladą twarz i jakby dwa razy mniejszą sylwetkę. 
-Dziś poćwiczymy zaklęcia rozbrajające- mruknął jakby do siebie
-Dobieżcie się w pary- dodał. Kiedy uczniowie wybrali sobie partnera do ćwiczeń rzekł:
-Jak brzmi formuła zaklęcia rozbrajającego- zapytał przymykając oczy. Tym razem to ręka Pottera wystrzeliła w górę. Był to rzadki widok.
-Expelliarmus- to formuła zaklęcia rozbrajającego, jak sama nazwa wskazuję powoduje, że różdżka przeciwnika zostaje mu wytrącona z ręki- dokończył dumny z siebie James 
-Bardzo dobrze, a teraz każdy z was na zmianę będzie rzucał na partnera zaklęcie Expelliarmus, ja będę oceniał wasze starania i pomagał wam- mruknął dając sygnał do tego, aby zaczęli. James wycelował w Remusa, wcześniej założyli się o paczkę czekoladowych żab kto wygra. 
-Na mój sygnał, na początku zobaczymy kto jest szybszy, a potem rzucamy zaklęcia na zmianę, ale pamiętajcie to nie są zawody- powiedział nauczyciel i zaczął odliczanie:
-Raz, dwa, gotowi? Wystrzelać- rzekł i z kilkunastu różdżek wystrzeliło srebrne światło. Syriusz i Peter patrzyli jak dwa promienie, odbijają się od siebie i trafiają swoich właścicieli. Peter uznany za sprawiedliwego sędzie (Syriusz mógł faworyzować Jamesa, ponieważ ten obiecał mu, że podzieli się nagrodą). 
-Ogłaszam remis!- rzekł
-A to oznacza- zaczął Syriusz
-że nagroda idzie do sędziego- uśmiechnął się Pettigrew 
-O nie- odmówił James
-Panowie, proszę ponownie dobrać się w parach i ćwiczyć- warknął profesor mierząc Syriusza ninawistnym spojrzeniem
-Czasamipowinnosieciocpazuss- wymamrotał do siebie
-Co?- zdziwił się Black
-Na mej oko do było "Czasami powinno ssssccccc"- mruknął Lupin i cała czwórka zaczęła trenować. Po lekcji nadszedł czas na eliksiry nie wydarzyło się na nich nic ciekawego oprócz śpiącego Syriusza, który wpadłby do kociołka, gdyby nie interwencja Jamesa i Remusa (Peter, był zajęty rozmową ze Slughornem, który powiedział, że jego wywar, ważyli pieprzowy jest niebezpieczny dla otoczenia i trzeba będzie wynieść go z sali) Potem powlekli się do Wielkiej Sali, gdzie przykuł ich uwagę błotniak stawowy profesora Obrony, który przyniósł mu list. Po przeczytaniu nauczyciel wyszedł z sali. Wszyscy spojrzeli na Petera to była misja dla niego. Glizdoogon/szczur dobrze ją wypełnił i po sekundzie huncwoci mogli odczytać list gdzie wybazgrane były słowa:
20.00 - 11.11. - nikomu nie mówisz
----

Rozkręca się


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz