Spis Treści do części 1.

środa, 22 marca 2017

Kto to jest Azkaban

-Azkaban... A z k a b a n- mruczał do siebie James
-wiesz, że powtarzanie tego wyrazu w kółko nic Ci nie da- skomentował zachowanie przyjaciel Lunatyk, który dał spokój z tajemniczym napisem i obecnie nadrabiał transmutację
-Luniak tak szybko się poddajesz?- zdziwił się Syriusz, który w rozmyślenia posunął się równie daleko
-To pewnie jakiś żart- skomentował Peter zajmujący się zajadaniem czekoladowych żab
-Popieram Glizdoogona- jeszcze raz wtrącił się Lupin
-Przez tą pełnie jesteś taki zrzędliwy?- zapytał się Rogacz, Remus wziął poduszkę i cisnął nią w przyjaciela
-Już, już... niby taki wzorowy, a agresywny jak rogogon- rzekł pewnie James, na co Syriusz zachichotał, więc tym razem dwie poduszki wyleciały w górę.
-Wiesz co Rogacz, może lepiej bądźmy ciszej, bo nas jeszcze rozszarpie- mruknął Black... Lunatyk z dezaprobatą pokręcił głową i udał się do dormitorium, nie było mu dane zaznać spokoju
-Lunio- zaczął podążający za nim James, dlatego Remus machnął różdżką zamykając mu drzwi przed nosem, jednak wrota ponownie otworzyły się ukazując Łapę
-Nie obrażaj się! Lunio!- krzyknął, Lunatyk obrócił się napięcie
-Jakiej pracy domowej zapomnieliście napisać tym razem?- zapytał
-No wiesz, transmutacja i te sprawy- uśmiechnął się, Remus mruknął coś, ale nie miał zamiaru ulec, usiadł na łóżku i zaczął ignorować dwóch Huncwotów
-Proszę- powiedział Rogacz
-Nie- odburknął Lupin
-Weź, wybacz starym znajomym- rzekł Black robiąc minę zbitego psa, co bardzo dobrze mu wychodziło.
-Nie...ma..mowy- w przerwie między słowami, szarpał się z Jamesem, który wytoczył ciężką artylerie i spróbował wyrwać mu lekturę.
-Nie i kropka.- powtórzył. Łapa przeczesał wzrokiem pomieszczenie... i wziął ze stołu brązowy dziennik
-Jak nie to to ucierpi- mruknął tryumfalnie
-A co my tu mamy?- zapytał zaciekawiony i uradowany Rogacz
-dziennik Petera- mruknął Lupin, Syriusz go odłożył
-Dobra pomogę wam, pod jednym  warunkiem- uśmiechnął się chytrze Remus
***
Święto duchów, odbyło się jak zwykle w wielkiej sali, ku zdziwieniu uczniów, oprócz latających świec nie zobaczyli niczego, nagle ogień zaświecił mocniej ukazując ścianę naprzeciwko stołów domów usłaną złotymi, płaskorzeźbami nietoperzy, wyglądały jak żywe tylko zatopione w złocie. Profesor Albus Dumbledore wszedł na podest i uniósł ręce w tym momencie złote podobizny zaczęły ożywać i zatańczyły już jako żywe zwierzęta nad podłogą Wielkiej Sali, niektóre nadal oprószone złotym pyłem. Wszyscy w zachwycie patrzyli na ten pokaz, kiedy nietoperze przefrunęły, dyrektor uśmiechnął się i rzekł:
-Mam nadzieję, że wam się podobał ten pokaz- powiedział zadowolony 
-A teraz do rzeczy, zapraszam na ucztę- świece zaświeciły na tyle mocno, aby do końca oświetlić Wielką Salę. Każdy ruszył w stronę  swojego stołu z zamiarem pochłonięcia swojej porcji, uczta mijała w miłej atmosferze, jednak wszystko zaczęło się gdy uczniowie, poczęli powoli wychodzić z sali, gdy Huncwoci, także postanowili wrócić jednak drogę zastąpili im uczniowie 
-Co to za korek- mruknął Syriusz, James jednak zamiast stać zaczął zataczać koła ramionami, aby się przecisnąć, po chwili zniknął w tłumie, ale praktycznie w tym samym momencie został z niego "wypluty". Walnął plecami o podłogę i odbił się od niej:
-Co się dzieje?- warknął... na co przyszedł mu z pomocą Frank Loongbottom, pomógł mu wstać i mruknął:
-Tam jest napisane: JESZCZE TU WRÓCĘ I ZNAJDĘ STRAŻNIKA- wskazał ponad głowami tłumu, gdy Lupin wychylił się i podskoczył zobaczył litery podpisane inicjałami K- jak kojot. Zapomnieli o całej sprawie, po wymazaniu pamięci, wróciła ona gdy Magpiehead warczał coś do młodszego ucznia, ale po tym gdy pojawił się nowy nauczyciel wszystko prysnęło 
______

Nie ma rozwiązania jest kolejne zadanie... mam co robić 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz