Lupin uchylił ostrożnie drzwi od sypialni Huncwotów, bał się przekroczyć próg pokoju, ponieważ co roku jego przyjaciele organizują 'Wielki Żart na Koniec' co zazwyczaj nie wróży nic dobrego. O dziwo zastał tam spokojnie stojących Łapę i Rogacza. Jego brew poleciała w górę, gdy spostrzegł, że mają na sobie szaty wyjściowe? Uznawszy, że może ta sytuacja jest potencjalnym zagrożeniem jego życia zaczął wycofywać się z powrotem do drzwi, gdy już miał szykować się do odwrócenia i szybkiej ucieczki wpadł wprost na Glizdogona, ten używając swojego świetnego instynktu wczucia się w sytuację krzyknął:
-Lunatyk!- twarz Remusa skamieniała jednak postanowił grać.
-Coś się stało?- zapytaj niepokojącym spojrzeniem przemierzając wzrokiem schody prowadzące do bezpiecznego antySyriuszowoJamesowego pokoju wspólnego.
-Zmieniamy nasz Image!- zaczął podekscytowany Syriusz. Peter także lekko się przestraszył i schował za Lupinem.
-Nie, nie, nie... nie chodzi o to, że stopujemy z głupotą oraz żartami i... spokojnie, nie Luniujemy się- zapewnił ich Black, uwagę o "Luniowaniu" Remus puścił mimo uszu.
-Chcemy w tym roku zrobić coś niesłychanego- dokończył za Łapę Rogacz, w jego oczach błyszczała chęć rozprzestrzeniania nowej idei.
-Co z-zaplanowaliście?- wyjąkał Pettigrew, kuląc się za plecami Lupina.
-Sami się przekonacie- odrzekł tajemniczo Potter.
-Co?!- wydusił oburzony Lunatyk- zawsze ostatni wielki żart organizujemy razem, a nawet gdy to nie wychodzi wraz z Peterem znamy cały plan...- warknął Remus.
-Zaufajcie nam- powiedział spokojnie Syriusz, jakby powierzanie psychopatą tak ważnego dzieła było czymś normalnym i bezpiecznym
-Zaufać wam to jak skoczyć z miotły prosto w paszczę krakena- skomentował trafnie Glizdogon.
-Spokojnie- dodał Black. Tak więc czekanie na pożegnalną ucztę oraz ogłoszenie wyników zmagań o Puchar Domów upłynęły Lunatykowi i Peterowi nie najmilej. Gdy cała czwórka zasiadła przy stole zdobionym szkarłatem i złotem, Lupin nerwowy wzrokiem przyglądał się dwójce przyjaciół, jego uwagę rozproszyło znaczące chrząknięcie wydobywające się z podium przed stołem ciała pedagogicznego.
-Witam was na uczcie pożegnalnej!- zaczął radosnym głosem profesor, bardzo lubił miejsce jakim jest Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, jednak tak jak uczniowie chciał odpocząć od wydarzeń, które przyniósł czas.
-Chciałbym powiedzieć, że pomimo iż ten rok był dla nas zaskakująco ciężki zadowoliliście mnie swoją dobrą postawą i dalszą chęcią do nauki! Wyniki, które zdobyliście w ostatnim półroczu bardzo usatysfakcjonowały mnie i kadrę. A więc nie przedłużając- światło księżyca odbiło się od szklanych powierzchni okularów połówek profesora, a jego zmęczony, lecz uradowany wzrok przebiegł po wypełnionej uczniami sali- czas ogłosić zdobywców Pucharu Domów!- Zdało się, że nagle wszyscy wstrzymali oddech...
-A więc w tym roku zwycięzcą został Slytherin!- Salę wypełniły radosne, liczne okrzyki członków Domu Węża i pojękiwania reszty, w szczególności Gryfonów, jednakże szczęście uczniów Salazara nie trwała długo, bowiem nagle wszystko przerwał potężny huk dobiegający zza drzwi od Wielkiej Sali. Syriusz i James wymienili porozumiewawcze, przerażające spojrzenia, a Lunatyk przełknął ślinę. Gotowało się coś ogromnego. Salę wypełnił kolejny potężny odgłos, a wysoka brama do Wielkiej Sali zadrżała. Drzwi rozwarły się z jękiem, a do pomieszczenia poczęły wbiegać lwy, nie prawdziwe oczywiście! Były to czerwono-żółte kontury dzikich kotów, które przemieszczał się jak cienie po ścianach. Szybko dostały się do szmaragdowego stołu i po mimo tego, że były to tylko kontury zaczęły niewidzialnymi łapami przewracać zastawę, jeden złapała szatę pewnego ślizgona i podrzucił go do góry. Zwierząt- cieni przybywał coraz więcej, a robiły one raban tylko i wyłącznie wśród tych którzy przyodziali srebrne szaty i po mimo wielkiej upartości nawet Lunatyk i Evans parsknęli głośnym śmiechem z resztą sali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz